środa, 17 czerwca 2015

W poszukiwaniu pracy. Dzień po dniu.

Mam 2 tygodnie, na zdobycie zgód na odbywanie rezydentury.
Pokrótce wygląda to następująco...
1.Stwierdzasz jaką specjalizacje chciałbyś realizować.
2. Jeżeli wiesz jaką, sprawdzasz ile miejsc rezydenckich  z danej dziedziny wydał MZ (we wrześniu są podawane liczby miejsc na rezydentury).
3. Określasz czy będzie dużo miejsc czy nie i jakie punkty progowe potrzeba, aby dostać się na rezydenturę.
(Wydaje to Urząd Wojewódzki, próbujesz zorientować się po wcześniejszych latach)
4. Szukasz placówek , szpitali , które posiadają dane akredytację na odbywanie rezydentury (w MZ, Szpital musi złożyć wnioski o akredytację szkoleniową- statystyki pokazują ile jest miejsc i ile jest wolnych miejsc! A to ogromna różnica). Wybierasz województwo, bo możesz tylko w jednym w Polsce ubiegać się.
5.Dzwonisz po szpitalach. Próbujesz rozmawiać z Ordynatorami...(Liczba wolnych miejsc w szpitalu, nie oznacza, że faktycznie one są, ponieważ nie zdarza się, by przyjmowano np. 5 osób co roku, tylko 1 czy dwie na 5 lat )
6. Uzyskujesz zgodę. Udajesz się do kadr i uzyskujesz zgodę od Dyrekcji.
7. Zapisujesz się na LEK. Próbujesz poprawić wyniki.
8. Do końca września rejestrujesz się i wybierasz UWAGA! Tylko 1 specjalizację w całej Polsce, w jednym województwie. Jeśli dostaniesz się, a nie znajdziesz szpitala z akredytacją- przepada Ci szansa raz na zawsze.(wg prawa jakie weszło w życie od 1 stycznia 2015r.). Nie możesz zmienić specjalizacji.
Możesz ubiegać się o specjalizację w innym trybie: w tzw. pozarezydenckim. Polega on na tym, że możesz dostać etat (hehehehe- obecnie niemożliwe ) inna możliwości? Wolontariat przez 5-6-7 lat- ot tak, na to bardzo chętnie przyjmą każdego. A ty żyj w wieku 30 lat z rodziców kieszonkowego, albo męża i tyraj za darmo. :] Jest jeszcze możliwość z doktoratu, jeśli dana placówka ma studentów, wówczas możesz otrzymać stypendium ok . 700 zł.
9.Jeszcze oczywiście formalności w Izbach Lekarskich, podpisy z ukończenia stażu i inne dokumenty składasz , by otrzymać PWZ.
10. Kiedy dopełnisz wszelkich formalności , zmieścisz się czasowo etc. Czekasz na cud!
11. Listy dostania się są w listopadzie w połowie, lub z początku.
12. Jeśli udało się .... biegiem do szpitala czy urzędów - dokończyc formalności
13. Jesli nie- to sama nie wiem....
14. Możliwe że koniec?

Tak oto pokrótce wyglądają etapy szukania pracy jako lekarz.
Oczywiście jako lekarz, zawsze możesz pracowac te kilka godzin tygodniowo w POZ, czy nocnych pomocach doraznych- oczywiście, że chcą. Tylko albo nie ciebie, albo ciebie, tylko liczysz się z tym, że będziesz nijakim lekarzem, bez specjalizacji... Tego nikt nie chce. Bo to taka tułaczka, wręcz bym nazwała to metaforycznie "lekarskim zesłaniem".

Opiszę dzień do dniu poszukiwania mojej pracy:

Dzień Pierwszy: Poniedziałek.

Po nieprzespanej nocy z powodu nerwów, obudziłam się rano. Po lekkim orzeźwieniu prysznicem, rozpoczęłam telefoniczną walkę. Dzień wcześniej ustaliłam sobie gadkę, znalazłam szpitale i akredytacje  z wolnymi miejscami. Napisałam CV.
Wybrałam 3 szpitale, by na nich skupic swoją uwagę. Myślę sobie: "jeśli chociażbym dostała zgody z 2 z nich- to rewelacja! Przecież potrzeba geriatrów, uda się".
 I tak dzwoniłam cały dzień, co 15-20 min. Nigdzie nie dodzwaniałam się. O przepraszam, w jedno miejsce- do dyżurki lekarskiej, gdzie na pytanie czy jest Ordynator- otrzymałam odpowiedz "NIE".
Po południu udałam się do pracy. Wróciłam wieczorem. Wykończona psychicznie i fizycznie.
Czuję się tak źle , jak na 5 roku, kiedy ten asystent nie chciał mnie przepuścić, a potem u Profesora wszystko odpowiedziałam bezbłędnie i dostałam 4 , bo ze względu na słabą ocenę z praktycznego:)

Dzień Drugi: Wtorek.

We wtorek postanowiłam osobiście wybrać się do jednego ze szpitali, skoro dodzwonić się nie mogę.
Pojechałam i dotarłam. Elegancko ubrana, z CV i zgodami. Szpital ten miał największą liczbę wolnych miejsc (7 wolnych z 21 jakie przyznano mu, 2 osoby dostały się na rezydenturę, 6 w ramach stopnia II, a 2 w trybie pozarezydenckim, więc może szansa jest...). Podeszłam do recepcji, gdzie z idealnie wyprasowanym fartuchu, nienagannie wyprostowanymi plecami i pod krawatem, siedział recepcjonista. Poinformowałam o co mi chodzi, on zadzwonił do Ordynatora. Ordynator w ciągu 10 sek zbył mnie telefonicznie. Miałam udać się do kadr i popytać. I tak zrobiłam. Tam otrzymałam wiadomość, że mam udać się do sekretariatu i umówić się na spotkanie z dyrekcją. I tak znów powróciłam do recepcji. Poczekałam na sekretarkę, poinformowałam o co chodzi, zostawiłam CV. Sekretarka raczej negatywnie , ale miło, że liczba wolnych miejsc wyczerpała się, ale oddzwoni do mnie, po rozmowie z Dyrekcją.
I tak odeszłam wiedząc, że nie zadzwonią, bo nie mają miejsc.

Szkoda, tylko, że ciągle trąbią w WOŚP, że brakuje geriatrów etc etc....

Dzień trzeci: Środa.
 cdn.....

5 komentarzy:

  1. A czy w tych POZ i nocnych pomocach doraźnych to płacą chociaż kwotę minimalną?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płacą od ilości wypracowanych godzin- praca na umowie-zleceniu.
      Bieganie przez całe życie od Poradni do Poradni? Człowieka po stażu, bez doświadczenia ? Nie widzę tego.... Plus wątpię czy zarobi się tyle, by móc samemu opłacac składki ZUS etc

      Usuń
  2. Wielu ludzi długo ma wątpliwości co do specjalizacji, dlatego nie sądziłam, że trzeba coś załatwiać tyle wcześniej. Ale mam świadomość, że nie jest to takie proste, np. dziewczyna kolegi wybrała szpital, dostała się na wybraną specjalizację, po czym się okazało, że szpitalowi jednak cofnięto akredytację - próbowała w innych, ale już było za późno. Tyle że udało jej się zacząć normalnie pół roku później.
    Trąbienie o braku lekarzy, szczególnie w temacie wyboru drogi zawodowej przez młodych ludzi (kiedy o miejsce na lekarskim zawsze była i jest walka), mnie trochę wkurza - zwykle zapomina się o tym, co tak naprawdę jest źródłem problemu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko znów przechodziła rekrutację wiosenną. Miała szczęście, że pozwolono jej. Teraz jest tak, żeby rezydentur nie zmieniać i nie zajmować miejsc innym, że tylko raz składasz i jak dostaniesz się, a szpitala nie znajdziesz- trudno, przepada raz na zawsze i więcej nie możesz starać się.
      A z miejscami na lekarski... Trąbią, że brak w kadrach, zwłaszcza w niektórych regionach Polski, jednak liczba miejsc z ofertami rezydentury i pracy - znikoma. Problemem nie jest brak lekarzy, a problemem są lekarze i jednostki, które nie chcą szkolić i zatrudniać do pracy. Lekarzy nie brakuje, brakuje pracy.... I tu jest problem. A potem program specjalizacyjny i jego realizacja, jest też dziwna... Zamiast w jednostce macierzystej, 80% rezydentury spędzasz spoza....

      Usuń
  3. Taki ośrodek zdrowia na wiosce to jest POZ, prawda? Moja Mama pracowała całe życie w takim (początkowo jako pediatra, później jako rodzinny) i bardzo sobie chwali. Wprawdzie ok. 10 lat miała pensję niewiele wyższą od minimalnej, ale nigdy nam niczego nie brakowało. A z tego, co wiem, to jakieś kilka lat temu pensję wyraźnie podskoczyły.

    Nie wiem, czy możesz, nie znam się na przepisach etc., ale może pomyśl o takiej drodze. To o wiele spokojniejsza praca niż w szpitalu, a i często lekarzy na głębokiej prowincji brakuje :)

    OdpowiedzUsuń